Autor tego bloga
O mnie
Samotna mama dwóch cudownych dziewczynek... zawsze zabiegana, jedząca nieregularnie księgowa. Wielokrotnie próbowałam schudnąć, raz się fajnie udało na ducanie, ale efekt jojo był spektakularny... Chcę zmienić głównie moje nawyki żywieniowe, jeść regularnie... Trzymam kciuki za Was i za siebie :)
Statystyki bloga
Liczba wyświetleń: 5858
Liczba postów: 74
Liczba postów: 74
Wtorek, 28 czerwca 2016 | 08:12:17
Hula Hop
Natchniona wypowiedziami dziewczyn, głównie Scorpionowej, pożyczyłam od siostry hula hop. Nie jest to takie z wypustkami, ale ciężkie gimnastyczne... wieczorem jak w miarę poogarniałam zrobiła dużo miejsca i zaczęłam kręcić... nie wiedziałam, że to takie trudne... jak byłam dzieckiem kreciło się godzinami na luzie, a tu ciężar większy obwodowo równie... ale po kilku próbach się udało pokręcić nawet minutę hahaha
No i właśnie mam pytanie... czy naprawdę trzeba kręcić w dwie strony? umiem tylko w jedną i to jeszcze nieporadnie
Wagowo bez zmian... czerwiec będzie bez efektów :(
No i właśnie mam pytanie... czy naprawdę trzeba kręcić w dwie strony? umiem tylko w jedną i to jeszcze nieporadnie
Wagowo bez zmian... czerwiec będzie bez efektów :(
Serwis internetowy DietMap wykorzystuje pliki cookies, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookies. Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Zastrzeżenia Prawne.
Ja też potrafię tylko w jedną stronę, ale za to od dołu w górę ;-) i na brzuchu też utrzymam. To z wypustkami. Kręcę tylko czasami, odkąd 4 lata temu miałam usuwane guzy z brzucha (dróg rodnych). Cięcie było proste i dość spore, bo sprawdzali mi całe metry jelit, czy są wolne od guzów. Potem przez kilka miesięcy nie mogłam kręcić hula - hop. Teraz już spoko, ale robię to rzadko, właściwie wcale, bo kolano mi nie pozwala w tej chwili. Im dalej z latami, tym więcej kontuzji. Chyba przez to, że mając kilkanaście lat biegałam w maratonach i sztafetach, bo dobre osiągi miałam na długie dystanse. Treningi nie zapobiegły kontuzjom a teraz wszystko odnawia się, jest coraz słabsze i podatniejsze na urazy. Czy sport to zdrowie? Odpowiedź przychodzi po latach...
oj tak, sport bywa kontuzjogenny, ja trenowałam koszykówkę ;) staw skokowy załatwiony miałam kilka razy ;)
Współczuję, bo już teraz wiem jak boli. Ja miałam wciąż naderwane ścięgna w stopach. Chodziłam w bandażach elastycznych po każdym biegu. Na dodatek nie wiadomo było, dlaczego po wysiłku robię się sina i trudno łapię oddech. Kilka lat temu okazało się na echu serca, że mam niezrośniętą przegrodę w sercu. Nikt wtedy nie wpadł na pomysł, by zbadać mi serce, powód chorobliwej bladości (wciąż pobierali krew, czy anemii nie mam) i sińców pod oczami. Zawsze byłam drobna i słabsza od rówieśników. Nie wiem, jak te maratony wygrywałam? Ale jak sobie przypomnę samopoczucie, to już więcej bym tego nie powtórzyła. Trochę ćwiczyłam karate z kuzynem, co mnie wzmocniło a potem całkowicie przeszłam na jogę i medytację.
Rozumiem :) ja to zawsze byłam "kawał baby", najwyższa wśród dziewczyn, czasami w ogóle w klasie :)
Jesteś po prostu wysoka, ja jestem niska. Kiedyś byłam drobna, mam lekkie kości. Zawsze wyglądam na mniej niż w rzeczywistości ważę. Ale za to mam złe samopoczucie i tylko to mnie mobilizuje do diety. Choroba wieńcowa domaga się utraty zbędnych kilogramów. Tak, przez Hashimoto nabawiłam się kilku poważnych chorób. Staram się teraz to naprawić jogą i dietą. Myślę, że uda mi się!
A dlaczego ma się nie udać? :) najważniejsze, że chcesz i że robisz to dla siebie :)
Haha, pamiętam jak ja w podstawówce byłam mistrzynią w kręceniu hula hop. Od szyi do kostek i z powrotem i najdłużej ze wszystkich kręciłam. Jak kilka lat temu kupiłam hula hop, to nawet minuty nie potrafiłam go na sobie utrzymać ;) Także u Ciebie nie jest źle :) Powodzenia ;)