Jeśli Twój brzuch zaczyna rosnąć to najwyższy czas przyjrzeć się uważniej swojej diecie i wyeliminować podstawowe błędy, które popełniasz. A z wiekiem jest ich coraz więcej.
Stosunkowo częstą przypadłością mężczyzn, zwłaszcza po 30 roku życia, jest mięsień piwny. To co w popularnym języku nazywa się dość śmiesznie w rzeczywistości jest poważnym schorzeniem. Otyłość brzuszna jest czynnikiem ryzyka wielu schorzeń, od cukrzycy począwszy, przez miażdżycę, choroby serca na nowotworach skończywszy. Tłuszcz zgromadzony w okolicy brzucha zaburza gospodarkę lipidową i węglowodanową, prowadzi do insulinooporności sprzyja wydzielaniu cytokin prozapalnych. Wszystkie te zaburzenia zwiększają ryzyko pogorszenia stanu zdrowia.
Jeśli w porę nie zorientujesz się jak poważne konsekwencje niesie ze sobą posiadanie dużego brzucha, z czasem może być już za późno na postępowanie dietetyczne. Wtedy zostają leki: na cholesterol, cukrzycę czy nadciśnienie. Dlatego jeśli jesteś w grupie ryzyka, czyli masz ponad 30 lat, siedzącą pracę i skłonności do tycia, zapanuj nad sowim żywieniem i w porę zmień nawyki, aby uniknąć przykrych konsekwencji.
Oto najczęstsze błędy, popełniane przez mężczyzn:
1. Jem więcej, bo na treningu to spalę
Wielu mężczyzn za nadto ceni wysiłek fizyczny, wierząc, że ruch może naprawić każde dietetyczne odstępstwo. Tym czasem nawet wysoka aktywność fizyczna i intensywne ćwiczenia nie zwalniają nas z dyscypliny w odżywianiu. Zasada jest prosta, 70 proc. sukcesu w drodze do płaskiego brzucha zależy o tego się żywimy. Pozostały odsetek zawdzięczamy ćwiczeniom. Rozpoczęcie treningów nie wystarczy, zawłaszcza jeśli twoje dzienne menu dostarcza liczbę kalorii, przewyższająca dzienny wydatek energetyczny. Dlatego nie pozwalaj sobie na duże i częste odstępstwa od diety, sądząc, ze ćwiczeniami spalisz nadmiar kalorii. To właśnie przez takie myślenie większość mężczyzn tyje! Zatem jesz regularnie i nie podjadaj niezdrowych przekąsek. Ćwiczenia to oczywiście obowiązek w drodze do zdrowia i szczupłej sylwetki, ale nie mogą być wymówką dla wiecznego folgowania w jedzeniu.
2. Duże porcje
Myślenie: jestem facetem , mogę zjeść więcej sprawia, że jesz za dużo. Owszem, w większości przypadków mężczyzna ma wyższe zapotrzebowanie energetyczne od kobiety, jednak nie jest ono nieskończone. Według Norm Instytutu Żywności i Żywienia dorosły mężczyzna o wadze 70 kg, pracujący umysłowo (w biurze), które sporadycznie podejmuje aktywność fizyczną dziennie może szacować dzienny jadłospis, który dostarcza około 2700 kcal. Wbrew pozorom nie jest to wcale dużo. To trzy główne posiłki dziennie (po około 700 kcal) i dwie przekąski (po 300 kcal) . Paczka chipsów 160 kcal, Snickers - 260 kcal, a duży schabowy to nawet 600 kcal!
3. Lekceważenie kalorii w płynie
Zanim nalejesz sobie kolejną coli lub soku zastanów się ile ma kalorii. Najlepiej odwrócić butelkę lub karton i spojrzeć na skład. W 100 ml coli i również w 100 ml roku jest ponad 40 kcal. Szklanka słodkiego napoju dostarczy ich zatem 100. A wszyscy wiemy jak trudno poprzestać na jednej szklaneczce coli lub innego gazowanego napoju. Oczywiście lepszym wyborem od coli są soki, jednak i one (zwłaszcza kupne) nie powinny być zbyt często pite. Kolejnym problemem z płynnymi, a w tym wypadku także pustymi kaloriami jest alkohol. Kufel piwa to 245 kcal, szklanka whisky (wypełniona do 1/3 wysokości) to ponad 100 kcal. Alkohol ma jeszcze jedną wadę, sprzyja powstawaniu oponki w szczególny sposób. Zatem jeśli nie chcesz jej mieć, odstaw alkohol lub sięgaj po niego bardzo sporadycznie. Na co dzień wypijaj średniozmineralizowaną wodę.
Powodzenia!