Proszę czekać,
trwa ładowanie danych.

Diet map





Poniedziałek, 29 sierpnia 2016 | 07:13:52 Grubo...
Chciałbym napisać "schudłem 20 kilo, grubo", ale niestety nie. Grubo to się czuję po kolejnym upojnym łikendzie więc od dziś tylko kawa i sucharki. Stanąłem miesiąc temu na wadze 105 i nie drga w żadną stronę - nic dziwnego, w końcu wakacje, wyjazdy, lody, piwo i takie tam... ale starczy tego wszystkiego. Dzieciaki wracają do szkoły a ja do dokładniejszego pilnowania się planu żywieniowego.

Te kawa i sucharki to taka przenośnia, niech się pani Ania nie martwi, będę też pił wodę i patrzył dużo na reklamy pizzy!

Swoją drogą czytałem ostatnio, że cukrzykom i obżartuchom coraz częściej proponuje się wyśmianą swego czasu dietę wysokotłuszczową, bo naukowcy odkryli, że przez półwiecze oszukiwali nas i samych siebie a wyniki badań ewidentnie pokazują, że tłuszcze nasycone są super* ... to kiedy będzie na DietMap taka dieta do wyboru? Pojadłbym golonki :)

* - http://www.focus.pl/magazyn-focus/focus/2016/9

PS. moje tagi tego wpisu: tłuszcz, tłuszcz, tłuszczyk, smalczyk, golonka

Wtorek, 16 sierpnia 2016 | 08:53:04 Brawo ja

1. Wakacje jakoś przeżyłem,
2. Całkiem sporo (2 tyg bez patrzenia w dietmap) jadłem i z umiarem (piwo) piłem,
3. Prawie (bo 0,5kg to naprawdę mało jak na moje możliwości) nie utyłem
4. I jeszcze coś na kształt haiku-wierszyka ułożyłem
5. Czyli w skrócie - wróciłem!

Wtorek, 26 lipca 2016 | 07:50:05 doczołgać się do wakacji
Waga stoi tam gdzie stała (w łazience) i pokazuje tyle ile tydzień temu. Prąd mi jakby odcięło i 2 razy ciężej mi do czegokolwiek się zabrać.

Może to efekt "ostatniego tygodnia" przed urlopem i organizm przechodzi w tryb stand-by? Żeby nabrać energii i później ze zdwojoną siłą walczyć z tymi wszystkimi przeciwnościami losu jakie każdego na wakacjach spotykają?

Nie oszukujmy się, urlopy są dla twardzieli potrafiących jedną ręką grać w pingponga z córką, drugą robić kanapki na wycieczkę, nogą odganiać się od drugiej córki chcącej właśnie teraz wspiąć się po tacie i zawisnąć na lampie a paszczą walczyć z małżonką na argumenty dlaczego właśnie dziś nie moglibyście zostać na kwaterze i pooglądać telewizji.

Potem w tłumie podobnych straceńców zdobywacie jakąś górę albo dolinę, las, jezioro, kawałek plaży i resztę dnia spędzacie wśród rozwrzeszczanych dzieci, spasionych tatuśków i ostrych mamusiek pokrzykujących to na pacholęta to na swoich mężczyzn.

Do tego wszystkiego nie można pozwolić sobie na ciastko do kawy ani za wiele wina z serem wieczorem bo przecież dieta!

Dodatkowo za to wszystko się płaci zamiast dostawać kasę za pracę w trudnych warunkach... paranoja :)

Wtorek, 19 lipca 2016 | 07:21:06 Jeszcze 1kg - wróciłem do wagi "idealnej"
Wczoraj było 104,5 ale po wczorajszych naleśnikach u mamy dziś rano waga pokazała 105kg. To i tak 1kg mniej niż poprzedni pomiar więc myślę, że jest co świętować. Szczególnie, że poza naleśnikami był piątek z litrem piwka, sobota z jakimiś słodkościami... lekko poluzowałem ale w końcu nie chodzi o to żeby od razu złapać tego króliczka, nieprawdaż?

Teraz będzie trudniej, jako że wiele miesięcy właśnie 105 kilo ważyłem, zatem spodziewam się jakichś reakcji obronnych organizmu. Coś w rodzaju "alarm! waga spadła poniżej stanu ostrzegawczego, włączyć wszystkie systemy podtrzymujące kilogramy!"... no ale może jeszcze parę kilo się uda zanim się tam w maszynowni zorientują?

Mój cel to 91kg do połowy października. Trochę na wyrost zrobiony specjalnie, żeby dietmap przeliczyło mi dietę w okolicach 1700kcal, bo wtedy patrząc na posiłki mam zawsze w głowie, że mogę cośtam jeszcze dodać, ale właśnie to poczucie bezpieczeństwa daje mi psychiczny komfort i zazwyczaj nic nie dorzucam na talerzyk, zdarza się nawet że coś ominę.

Pytanie na dziś - w planie dnia mam często margarynę na kanapki a od kilku już lat nie używam masła ani żadnych smarowideł na kanapki... czym to zastąpić?

Piątek, 15 lipca 2016 | 12:13:00 dlaczego w moim wypadku dieta działa ?

Mam pewną teorię "roboczą" na ten temat, ale najpierw kilka zdań wstępu.

moje diety

Byłem w życiu 3 razy na diecie i efekt był (prawie) zawsze pozytywny.

Pierwszy raz to była jakaś dziwna 13-dniowa dieta po 1200kcal dziennie - tego nie polecam bo w jej trakcie odbijałem się od ścian i powłóczyłem nogami. Udało się sporo zrzucić, organizm się podobno oczyścił, ale dość szybko odrobiłem straty. Mimo wszystko ciekawe doświadczenie.

Druga dieta z Natur House jakieś 1,5 roku temu. Bardzo fajne to było, pyszne przepisy, ale "bezpłatne" wizyty były za drogie, więc po kilku podziękowałem. Mimo to trzymałem się jeszcze dobre pół roku zaleceń i miałem bardzo fajną jak na siebie wagę w granicach 92-95kg (zaczynałem ze 115kg). Potem dobry rok utrzymywałem jakieś 100kg a ostatnio w pół roku przybyło kolejne 9 więc postanowiłem znowu się zabrać do roboty.

Trzecia trwa teraz - od początku lipca z wagi 109,8 dotarłem do 105,5... do tego czuję się naprawdę dobrze...

moje obserwacje

  1. jak mam się sam pilnować i jeść małe porcje to zawsze coś podjem, coś tam przemycę, co i rusz sobie powiem "jeszcze dziś chyba nie zjadłem aż tyle żeby sobie odmówić kanapki czy piwka". co więcej - jeśli muszę w trakcie dnia podejmować decyzje żywieniowe (co zjeść, ile zjeść) to szybko tracę energię i nie starcza jej na walkę z podjadaniem czy kontrolowaniem wielkości posiłku
  2. jeśli mam spisany plan na cały dzień, w którym jasno stoi: "na śniadanie 2 kanapki i pomidor, na 2 śniadanie jabłko i jogurt..." to w ogóle nie muszę się zastanawiać co i kiedy jeść. działam trochę jak maszyna, wykonuję "rozkazy z góry" i jedyne decyzje są w rodzaju "nie mam jabłka, co by tu zjeść w zamian - o jest gruszka, dawać ją!".
  3. mam chyba osobowość odpowiednią do działania wg planu, przyjmowania poleceń. nie lubię sam podejmować decyzji, jest to dla mnie wysiłek psychiczny zawsze, często jestem niezdecydowany, mam problem z wyborem i zawsze każdą sprawę obracam w głowie sto razy zanim coś postanowię

Wg mnie jest to bardzo podobne do tego co można przeczytać o ubieraniu się kreatywnych ludzi typu Steve Jobsa i Marka Zuckerberga - to naprawdę może pomóc zrozumieć mechanizmy jakimi rządzi się nasza psychika w codziennych "błahych" sprawach:

- https://vimeo.com/111171647
- https://www.youtube.com/watch?v=P2hGQRAzFdM



Czwartek, 14 lipca 2016 | 08:09:45 Kilo i pół. W dół.
Dziś znowu trochę się chwalę - kolejne 1,5kg na minusie, w sumie prawie 4kg w 10 dni. Wynik wydaje mi się normalny jak na początek diety i nie spodziewam się, że to tempo jakoś długo się utrzyma. No ale do końca lipca chciałbym zejść do setki tak żeby na wakacjach móc sobie lekko odpuścić i pozwolić na piwo czy pierogi... mmmm pierogi :).

Wtorek, 12 lipca 2016 | 11:12:04 inbox zero
znacie takie hasło jak "inbox zero"? ja znam od dawna ale dawno nie udało mi się osiągnąć tego stanu... a od czwartku mi się udaje. Sam w sumie nie wiem dlaczego, widzę 2 opcje:

a) dieta spowodowała że lepiej się czuję i mam więcej siły woli żeby nad inboxem zapanować
b) wskoczyłem 1,5tyg temu na jakąś "falę wznoszącą" i ona spowodowała zapisanie się na dietmap i przy okazji lepsze samopoczucie w pracy :)

cokolwiek to jest, to fajne uczucie panować nad sytuacją. robi się taka reakcja łańcuchowa albo kula śniegu - jeśli udało się ogarnąć jeden temat to łatwiej mi też idzie z drugim, trzecim i kolejnymi.



Poniedziałek, 11 lipca 2016 | 10:33:41 nuda nuda
co ja się będę rozpisywał... wczoraj trochę sobie odpuściłem bo w końcu ile można się głodzić, to już chyba 6 dzień :) zatem kawka i jakieś wafelki a wieczorem piwo do meczu. Mimo to jeszcze pół kilo w dół dziś rano zaobserwowałem więc chyba nie było aż tak rozpustnie

zastanawiam się czy nie zrobić jeszcze agresywniejszego planu, tak żeby dziennie było około 1700 a nie 1900-2000 kalorii bo głodem póki co nie przymieram... wg dietmap moje dzienne zapotrzebowanie to około 2600, więc może jeszcze te 200kcal mniej nie zaszkodzi?

zmienię chyba też dietę z wygodnej na inną bo w wygodnej jest masa pieczywa... chociaż z drugiej strony to działa i jest... wygodne! :) sam nie wiem

jak sami widzicie - nuda, trzeba coś zamieszać :)
Sobota, 9 lipca 2016 | 08:54:02 Mniam
Wczoraj nawiedzili nas nasi znajomi - jak co piątek. Było wino piwo i wyżerka - jak co piątek. Może ktoś pomyśli, że po 4 dniach diety już mnie słabość dopadła, ale nic z tych rzeczy. Wygospodarowałem miejsce na dwa piwa (490kcal) kosztem mniejszych poprzednich posiłków a wyżerka tym razem była bardzo fit - pieczone cukinie z pieczarkami i odrobiną sera i sałatka z pomidorem i czosnkkowym sosem w wersji 'chudej'...

Zjadłem mniej więcej ćwierć tego co zwykle przy takich okazjach - i to jest pierwszy sukces. Drugi to to, że siedziałem do 1:30 przed komputerem i nie podjadałem :). Dziś w pracy rano śniadanie normalne z "planu głodzeniowego" i normalnie funkcjonuję, nie skręcam się z głodu, nie zaglądam do lodówki żeby kolegom podjadać :)

Tak że póki co trzymam się dzielnie, a nóżwidelec komuś dam dobry przykład czy coś ... :)
Piątek, 8 lipca 2016 | 10:09:05 2kg w trzy dni
Wiem że nieładnie się chwalić.

Wiem też, że te pierwsze 2kg czy nawet 5kg przyjdzie łatwiej niż kolejne.

A mimo to się cieszę, bo jest piątunio, mam 107 na liczniku i czuję się super. Wczoraj zafundowałem sobie spacerek przez całe miasto i to na głodniaka, po 8km ledwo wdrapałem się na 3 piętro aby zjeść spóźnioną kolację, ale było warto :)

Mam tylko niepokojące wrażenie, że dietmap w diecie wygodnej nadużywa pieczywa żytniego. Jest wygodne ale dzisiejsze śniadanie, powieczorek i kolacja to w sumie 7 kanapek... uwielbiam pieczywo ale tyle to nawet bez diety rzadko jadłem :D. Muszę też coś przyoszczędzić dziś w posiłkach bo wieczorem szykuje się jakieś piwo (w liczbie pojedynczej tym razem bo zazwyczaj piątkowe spotkanie z przyjaciółmi oznaczało piwo w liczbie poczwórnej)
Czwartek, 7 lipca 2016 | 10:44:13 trzeci dzień
ktoś napisał że najgorszy jest 3ci dzień diety. W moim wypadku zapowiada się on całkiem nieźle - dobry humor, po drugim posiłku jestem naprawdę syty, w pracy jakoś nawet idzie lepiej niż zwykle.

Ale nie mówmy hop na niedźwiedziu zanim skóry nie przeskoczymy bo wiecie sami jak to jest. Człowiek wstaje rano pełen optymizmu i nastawiony bojowo, wypije pierwszą kawę a tu nagle ktoś krzywo spojrzy, ktoś przez telefon obrzuca męskimi członkami, kierownik przyniesie górę papierzysk, sznurówka się rozwiążew bucie a za oknem zacznie koncert fachowiec z młotem udarowym.

No dobra, zmyśliłem to wszystko, nic takiego się jeszcze nie stało, ale czekam i jestem czujny. Jeśli fatum 3-go dnia okaże się prawdziwe to jutro o tym napiszę.

Póki co jest super

PS. wiecie że na grouponie są do kupienia kody na dietmapa za połowę ceny? nie wiem czy też da radę w ten sposób przedłużyć abonament ale może komuś sprezentujecie?

PS2. tagi nadal są auto-poprawiane, zadałem pytanie do supportu ale olali mnie ciepłym rosołem...
Środa, 6 lipca 2016 | 08:48:57 Kogo by tu złajać
Wczoraj wieczorem zakończyłem pierwszy dzień diety "z komputera". Ostatni posiłek zjadłem około 19 a spać poszedłem przed 1 w nocy, pewnie się domyślacie z jakim humorem; na szczęście wszyscy w domu już spali więc nie miałem na kim się wyżyć. Pobudka o 5:30 nie poprawiła mi nastroju ale przynajmniej miałem jasny cel na początek dnai - pochłonąć pierwszy posiłek z listy. Właśnie to zrobiłem i powoli wracam do normalności - futro wypada, kły maleją, oczy znowu są niebieskie a nie krwistoczerwone (i świecące w nocy).

Chyba jakoś to będzie. Jestem optymistą. Następna wyżerka już o 9. Dam radę wykonać plan nawet mimo tego że sam Shia LaBeouf mówi żebym dał sobie spokój ( https://www.youtube.com/watch?v=mbre5NC_10c )

Ale nie posłucham go. Pamiętam jeszcze poprzednią (pierwszą w życiu) dietę, podczas której w pół roku zrzuciłem 15kg. Tym razem też się uda.
Wtorek, 5 lipca 2016 | 10:21:45 Oszustwo
padłem ofiarą oszustwa. zainstalowałem program, wypełniłem profil, mija mi właśnie drugi posiłek pierwszego dnia diety a waga... ani drgnie! stoi w kącie i nie chce się ruszyć ani o milimetr. Mówili, że waga ruszy ale jak zwykle - obiecanki cacanki. Sam musiałem ją przesunąć. Tandeta nie program! Nie polecam, Krzysztof Palikowski.

PS. zauważyliście że to co wpisujecie w polu "Tagi" jest potem zmieniane? W poprzednim wpisie podałem tagi "Pole, jest obowiązkowe" (potem zmieniłem na "pole, jest, wymagane, dlaczego, ktoś , poprawia, tagi") a zmieniło je w jakiś losowy zestaw zdrowych i rumianych tagów o diecie i żywieniu. To nie fair!

Zobaczymy co będzie przy tym wpisie, wpisuję: "niezdrowa dieta, nieskuteczna dieta, niesmaczna dieta, zmienione tagi, seo-szubrawcy"
Poniedziałek, 4 lipca 2016 | 07:56:14 Start
Dzień dobry, zastałem Jolkę? Jestem Krzysiek i lubię pochłaniać co tylko znajdę w lodówce, zatem brak piwa, pierogów i pizzy w mojej diecie ułożonej przez ten program odebrałem osobiście. Dalej może być tylko gorzej zatem trzymajcie kciuki żebym po 3 dniach nie dał sobie spokoju z tym całym zbilansowanym czymś co tu nazywają jedzeniem :).